Najlepsze hejty – czyli co przeczytały o sobie znane polskie blogerki

Kiedyś hejty zbierało się w piaskownicy. Były o wiele lepsze od tych współczesnych – bo wypowiedziane prosto w twarz. Dziś negatywne komentarze dostaje się anonimowo. Zapytałam kilka znanych blogerek, co przeczytały o sobie w hejtach od tajemniczych „wielbicieli”.
Wittamina po publikacji swojego tekstu o tym, że idealna figura nie istnieje, dowiedziała się, że „na pewno sama jest gruba, że pisze takie rzeczy”. Jak mówi Arlena, najlepszy jednak komentarz był taki, gdy ktoś ją nazwał księżniczką wielorybów. „A mnie akurat się to spodobało, bo po angielsku jest to princess of whales” – mówi.
Piękna Venila Kostis – dowiedziała się, że „jest pseudointelektualistką”.
Zaś tajemniczy „wielbiciele” tak pewnego dnia napisali o Fashionelce: [sociallocker]„Nie jesteś w tym dobra. Jesteś żenująca, wieśniaro z Lublina. Nawet nie masz na przeprowadzkę do Warszawy…”, „Nigdy nie byłaś w Toskanii? Dziewczyno! Ogarnij się, jak można mieć tyle oryginalnych torebek, a tak mało widzieć świata?”
Aga z buuby.pl – dostała tzw. „hejt na miło”:
„Hej. Prowadzisz całkiem fajnego bloga… Zdjęcia i chłopaki. Też jestem mamą córeczki i synka, między nimi jest równo różnica 2 lata i 2 tygodnie. Fajnie na Was popatrzeć, ale… No właśnie, we wpisach prezentujesz bardzo drogie gadżety, nie wiem dlaczego… Z tego wychodzi, ze blog jest dla osób z wyższych sfer… Owszem, fajnie jest kupić maluchom ładne rzeczy, ale kapcie za 60 zł za parę??? Dlatego później każdy narzeka, ze dziecko tyle kosztuje:(”
Sama o sobie przeczytałam niedawno: „Taka z ciebie pani polonistka, a tyle emotikonów stosujesz, zupełnie jak w gimbazjum”. „Ten twój tekst o Chinach jest beznadziejny, za dobrze tam w Białymstoku macie, jak tak z dupy bierzecie 5 tysięcy na wycieczkę!”
Segritcie, która spodziewa się syna, najbardziej zapadł w pamięć całkiem świeży hejt -„jakaś zazdrośnica najpierw napisała, że Seba mnie nie będzie tak naprawdę kochał, bo nie jestem matką jego dzieci. A jak zaszłam w ciążę, to napisała, że ciekawe ilu babom jeszcze Seba zrobi dziecko”.
A u przebojowej Malwiny z bloga bakusiowo.pl hejterka (IP komputera – Skierniewice) oznajmiła, co następuje:
„Wiesz co dziecko, zero w tobie pokory. Ja właśnie uciekłam z Wawy, w której mieszkamy od kilku pokoleń, gdyż nie mogłam znieść wszechsłoików, którzy sprzedali kawałek ziemi w wiosce, a tu kupili małe 2-pokojowe lokum i czuli się panami. Mieszkam teraz w domu na obrzerzach miasta, gdzie dla słoików za drogo. A markom, które tak reklamujesz, mogę tylko podziękować, bo ani ja ani nikt z moich znajomych i rodziny nie zakupi żadnego z tych produktów”.
Także Kamila z bloga Panna mi i jej zabawki poznała bolesną „prawdę o sobie” – oczywiście od anonimowej osoby: „Masz brzydkie i głupie dziecko, współczuję mu takiej matki. Nie potrafisz pisać, więc skończ to jak najszybciej robić”. Generalnie autorka tego bloga ponoć nawet nie potrzebuje już korektora – od przecinków ma hejterów! ;)
Nishka natomiast zdradziła mi, że dwukrotnie miała przeuroczą sytuację, w której dwie osoby (w różnym czasie i pod różnymi tekstami) najpierw ją „shejtowały”, a potem po kilku dniach przeprosiły. Coś w stylu: „Przepraszam, że tak się zachowałam, przemyślałam i widzę, że było to nie fair”. Nishka skomentowała to swoim stylu: „O takich hejterów walczyłam!”.
Natomiast hejterzy Miss Ferreiry zaopiniowali: „Ty się stroisz, a twoje dzieci szwendają się po ulicy, jak psy!”.
Tak sobie czytam te zabawne komentarze pełne zła i myślę: a jakie są hejty mojego życia? Nie blogowe, a te usłyszane prosto w twarz, mocne i bolesne… i wiecie co? One pochodzą z dzieciństwa! Krainy szczerości, gdzie można było bezkarnie wyrażać myśli, a w razie draki zabrać swoje grabelki i iść do innej piaskownicy ;) Moje brzmiały tak:
– Nie bawisz się z nami! – to był w dzieciństwie najgorszy z wyroków.
– Ty obleśna pankówo, HARA ci na buty, tfu! – hejt w odsłonie gimnazjalnej.
– Ja dziś jadłem lody, a ty nie-e, mama ci nie kupi, bo jesteś głu-upia! – usłyszane od brata.
A tak już zupełnie na poważnie, jeśli chodzi o te blogowe hejty, ktoś mądry napisał kiedyś, że są one wyznacznikami sukcesu. Hejterów natomiast należy zjadać na śniadanie!
grafiki do zdjęć: Pikolina
[/sociallocker]