nieCodzienność

„Nie chcę już być kojarzona z tym draniem, moim mężem”

Kiedy dwa lata temu planowaliśmy ślub, wydawało mi się, że moje nazwisko jest już tak w pewnych kręgach znane, że nie mogę go porzucić. Z lekkim żalem przeszłam na te, które nosi mąż. Ostatnio jednak coraz częściej przekonuję się, że nie jest to dobre rozwiązanie dla niektórych kobiet. 

Gdy piszę artykuły o urządzaniu wnętrz – dzwonię do architektów i projektantów, by porozmawiać o ich inspiracjach i projektach np. modnych kuchni. Zawsze jednak, gdy rozmawiam z kobietą architektem, muszę być bardzo ostrożna, notując jej nazwisko. Dlaczego? Bo ta sama osoba, którą jeszcze pół roku temu podpisywałam jako np. Annę Nowak dziś nazywa się Anna Kowalska (bo po rozwodzie wróciła do swojego panieńskiego nazwiska). Nie daj Boże, gdy projekt podpiszę tak, jak nazywał się jej eks… Raz jedna architekt aż powiedziała mi wprost: „Ostatnio rozwiodłam się i nie chcę już być kojarzona z tym draniem, moim mężem”. „Zaczynam nowe życie, a pozbycie się jego nazwiska to pierwszy krok ku lepszemu”.

IMG_8968

Czasem mam wrażenie, że ludzie z pewnych środowisk na rozwody narażeni są znacznie częściej. Oczywiście, że w dniu ślubu jesteśmy zakochani, pewni swoich uczuć itp. i komu by przyszło do głowy, że za rok się rozwiedziemy, prawda? Myślę jednak, że kobieta, która pracuje na swoje nazwisko w branży (np. architektów, aktorów, dziennikarzy) dla dobra kariery powinna się po prostu lepiej zastanowić, czy chce coś zmieniać. Ta cała polska papierologia też nie jest wcale czymś przyjemnym dla młodej mężatki…

Ostatnio spotkaliśmy się z przyjaciółmi, którzy trzy tygodnie temu wzięli ślub. Rozmawiając o ich podróży poślubnej, wspomniałam o wymianie paszportu:[sociallocker]

– Teraz niestety czeka cię ta cała papierologia z wymianą wszystkich dokumentów, w tym paszportu – mimochodem przypomniałam przyjaciółce.
– O nie, paszport też? – wykrzyknęła zaskoczona.
– No oczywiście.
Po chwili powiedziała do męża: „Och, czemu mnie nie poinformowałeś, nie zmieniałabym nazwiska!”

W tym jej żarcie zawierało się sporo smutnej ironii – bo faktycznie, to kobieta niestety ma potem mnóstwo papierkowej roboty i wizyt do odbycia w różnych urzędach. Wymienia się przecież: dowód osobisty, prawo jazdy, paszport, karty bankowe, legitymację studencką, karty biblioteczne i wiele innych.

Czy warto przyjąć nazwisko po mężu? Jest to „wybór chyba najczęściej spotykany w urzędach stanu cywilnego. Utarło się w naszej kulturze, że młoda żona przejmuje nazwisko po swoim mężu. Dla mężczyzn jest to pewnego rodzaju oczywistość. Natomiast dla każdej kobiety zmiana nazwiska jest częściowym pozbyciem się własnej tożsamości”. Opowiem Wam teraz, czego ja się najbardziej w tej „utracie tożsamości” obawiałam, i – czy słusznie.

zudit

Gdy zbliżał się nasz ślub, dość naiwnie wydawało mi się, że po roku pracy w popularnym portalu miejskim, czy sporadycznym publikowaniu w innych polskich redakcjach, moje nazwisko jest już tak znane, że nie mogę go zmieniać. Bo ludzie o mnie zapomną! Nie będę już tą znaną panią dziennikarką! W dodatku panieńskie było ładne i krótkie, przypominało mi o mojej rodzinie, pięknym czasie beztroski i domu. Męża natomiast brzmi dość nietypowo, jest długie. Takie myśli przez wiele tygodni kłębiły się w głowie. Poddałam się jednak utartemu zwyczajowi: „jeśli kocham, to przyjmuję nazwisko swojego faceta”. Tak się też stało i akurat w ogóle nie żałuję, jest mi z tym świetnie! Dalej z powodzeniem publikuję, nadal kojarzą mnie ci, którzy kojarzyć powinni;)

Wiem jednak, że nie zawsze trzeba się takim polskim zwyczajom poddawać. Czasem dla własnego interesu warto pozostać przy nazwisku panieńskim, lub wybrać opcję dwuczłonową. Szczególnie, gdy jesteś już znaną w środowisku twórczynią (jakoś nie lubię tych sfeminizowanych końcówek a Wy?), a Twoje dzieła – książka, projekt domu, artykuł naukowy idą w świat. Nikt się potem nie będzie zastanawiał, czy się rozwiodłaś, ponownie wyszłaś za mąż, czy pozostałaś przy panieńskim.

A jak to było u Was przed ślubem, dziewczyny, chłopaki? :)

fot. Pikolina

 
[/sociallocker]