nieCodzienność

To przecież nie przydarzy się mnie

Mnie to nie dotyczy. Choroba, śmierć? Nieuleczalnie chore dziecko w drodze? Fikcja. To zdarza się JAKIMŚ tam ludziom, gdzieś tam. Moje życie? Choroby – owszem, ale pewnie kiedyś, na starość. Nie dziś i nie teraz. Tylko że to przecież nie ja wybieram…

Michał i Ola byli parą trzydziestolatków. Zwyczajną, jak każda inna. Oboje pracowali, dwójka dzieci już w wieku przedszkolnym. Dom wynajmowali od starszego pana, który mieszkał za granicą. Oboje po szkołach, praca na etatach. Żadna tam patologia, żaden alkohol ani złe towarzystwo. W niedzielę obowiązkowo spacer na lody, rowery w parku, wieczorem, gdy dzieci usnęły, romantyczny wieczór we dwoje.
I nagle zło.

Właściciel domu, w którym od lat mieszkają, wraca do kraju. Trzeba szybko się wyprowadzić, znaleźć coś innego. Na nowe mieszkanie biorą kredyt. Dosyć mają tego życia u obcych. Niepewności, czy pewnego dnia znów nie usłyszą, że trzeba się wynosić. Raty kredytu mają dość wysokie, ale nic to – oboje pracują, jakoś to będzie.

IMG_8184

Od tamtego momentu, chwili, gdy dotychczasowy dom trzeba było opuścić, zaczęło się. Mechanizm B. ruszył. Kredyt był już zaciągnięty. Jeszcze w trakcie przeprowadzki okazało się, że Ola jest w ciąży. Co?!  Właśnie teraz? Najpierw panika – ale jak sobie poradzimy? Trzecie dziecko, gdy  zaczynamy spłacać nowe mieszkanie?! Jest strach.

Ale nic to, kochają się, grunt, żeby córka, która już jest w drodze, urodziła się zdrowa. To najważniejsze, mówią. Tylko że najważniejsze nie wydarza się. Mała Lila rodzi się jako dziecko niepełnosprawne, ponoć do końca życia nie będzie mogła samodzielnie chodzić. Wierzą, że tak czy siak będzie dobrze – musi być.

Mechanizm B. nabiera jednak rozpędu.

Jaka więc dalsza decyzja? Chora dziewczynka to także potrzeba 24-godzinnej domowej opieki. Nie mieli pieniędzy na nianię, ani tym bardziej na wykwalifikowaną pielęgniarkę. Szybki wybór. Ola rezygnuje z pracy na etacie, by zająć się małą i domem. Od teraz będą żyli już tylko z jednej pensji. Nagle, po odliczeniu pieniędzy, które co miesiąc oddają na kredyt, rehabilitację małej Lili, wydatki szkolne starszych dzieci, okazuje się, że miesięcznie na jedzenie dla jednego członka rodziny zostaje 100 złotych. Co? To w ogóle możliwe?

IMG_5005 - Kopia - Kopia

Czy mechanizm B. potrzebował czegoś jeszcze, by mogli stoczyć się bardziej? Tak. Michał podupada na zdrowiu. Ponoć to chora trzustka. Lekarze mówią, że z nią nie ma żartów, trzeba zacząć o siebie dbać. Michał nie będzie już mógł tyle pracować, potrzebne jest wprowadzenie specjalnej diety.

Gdybym jeszcze półtora roku temu powiedziała im, że jak bańka mydlana pryśnie ich piękna codzienność – pożegnają swój ładny dom, spokojną pracę na etatach, roześmiane dzieci, a także własne zdrowie, nie uwierzyliby.

Mechanizm B. to mechanizm biedy. Często niezawinionej. Która być może (czego nikomu nie życzę), dotknie kiedyś Ciebie lub mnie, gdy nagle odejdzie ktoś, z kim żyjemy. Lub, gdy niespodzianie skurczybyk na R. ujawni się na prześwietleniu płuc i każe rzucić pracę, życie towarzyskie i walczyć o siebie.

IMG_8185

O najsmutniejszej, bo niezawinionej biedzie i jej mechanizmach słuchałam w niedzielę na szkoleniu wolontariuszy Szlachetnej Paczki.

Na spotkanie poszłam ze złym (jak na mnie) nastawieniem. Z podejściem człowieka niskich lotów: och, pewnie będą tam mówić o kościele (w końcu Stowarzyszenie Wiosna założył ksiądz), a ja tego nawracania na siłę nie znoszę, pewnie nie znajdę z nikim wspólnego języka, bo ja tu taka pani dziennikarka, a tam przecież studenci pierwszych roczników. W dodatku, no proszę! Kto to widział zabierać ludziom cennych osiem godzin w niedzielę na jakieś szkolenia?

Tymczasem do domu wróciłam w tkliwym nastroju. Wzruszona i zawiedziona, że ten czas mógł minąć tak szybko. Zakochana w koleżankach i kolegach – studentach kosmetologii, budownictwa, administracji, żołnierzu zawodowym, nauczycielce, fizyku, z którymi z rozdziawioną gębą słuchałam o akcjach Sz.P. i oglądałam filmiki nagrane w domach rodzin.

Pokora znów razy milion :) Love it!

Zdjęcia: Pikolina, Agnieszka Dzieniszewska/buuba.pl