Taki Lajf!

Uwaga, niebezpieczny zboczeniec!

Szłam właśnie na zajęcia, gdy widok zielonego parku na wzgórzu obok uczelni oderwał mnie od myśli o gramatyce historycznej. Zboczyłam, by zajść w tamtą zieleń, poczytać książkę na ławce, posłuchać treli i świergotania ptaków. 

Park znajduje się w samym centrum, ale dzięki temu, że leży na wzniesieniu, można się w nim oderwać od zgiełku ulicy. Powiedziałbyś może – zupełnie inny świat w betonowym mieście.

Siedzę spokojnie. Nie spieszę się nigdzie, zajęcia przecież nie przepadną, delektuję się samotnością. I nagle zerkam w bok, by rozejrzeć się, czy na ławkach nieopodal też siedzą jacyś ludzie. I do dziś nie wierzę temu, co wtedy zobaczyłam. Jakieś dwadzieścia metrów ode mnie, z ławeczki przyglądał mi się facet w średnim wieku – ze spodniami ściągniętymi do kostek. Niemal zupełnie nagi. Uśmiechał się do mnie frywolnie i onanizował z coraz większą energią. Co robić? Zrywam się na równe nogi i uciekam w stronę uczelni.

Mija może rok od tamtej dziwnej historii, gdy znów beztrosko spaceruję po osiedlu domków jednorodzinnych w moim mieście. Jest ładna pogoda, idę na spotkanie z przyjaciółmi. Przypadkiem, jakby kątem oka zerkam na parterowy balkon domu, który właśnie mijam po prawej stronie – a tam? Golusieńki chłopak trzyma się za przyrodzenie i szeroko uśmiecha, patrząc mi w oczy. Serio?! Szybko spuszczam wzrok i przyśpieszam kroku.

FG6A5458

Tamten abnegat był w swoim domu, raczej nie stanowił zagrożenia, jak facet z parku. Nigdzie tych „incydentów” nie zgłaszałam, bo w sumie co mogłabym powiedzieć policjantom? „Proszę panów, tam na balkonie onanizuje się jakiś chłopak?”. Do dziś zastanawiam się, czy tacy wariaci są zagrożeniem. Może „tylko” mają potrzebę publicznego obnażania się? Czy od chwili, gdy ich spotkałam, mogli jakąś dziewczynę skrzywdzić? Zbagatelizowałam sprawę, zapomniałam.

Ale kilka dni temu mój wzrok przyciągnęło ciekawe ostrzeżenie wystraszonej piętnastolatki. Na popularnym fanpage’u Spotted Białystok napisała o mężczyźnie „z czarną nerką”, który zaczepia młode białostoczanki i oferuje pieniądze za „pewne usługi”:

zbo

Ogłoszenie ogłoszeniem, ale najciekawsze były reakcje komentujących to ostrzeżenie:

– Czarna nerka? Zamiast na policję dzwoń do lekarza.

– Nawrzucam mu!

– Zamiast iść na policję, daj naszym chłopakom z ośki dwie dyszki, pokaż, kto to. Zrób im wystawkę i oni zrobią z nim porządek. Tylko daj wcześniej znać ziomeczkom.

– Należy go publicznie ściąć.

– Nie zgłosiłaś tego na policję, a zgłaszasz Facebookowi? Mądrość wiele.

– Zrób mu zdjęcie, Zielone Wzgórza zrobią samosąd.

To tylko niektóre z komentarzy. Ich wydźwięk jednak, sami widzicie – jest raczej zabawny, ironiczny, czasem – lekko bohaterski. Nie wiem tylko, czy takich „podejrzanych typów” nieco bagatelizujemy dlatego, że wydaje nam się, że prawdziwe zło uderza niespodziewanie i z ukrycia? A oni, gdy tak obnażają się w biały dzień… są po prostu nieszkodliwymi wariatami? Bardzo mnie ciekawi, jak Wy byście zareagowały na gołego faceta w parku. Co robić, gdy wydaje nam się, że to nikłe zagrożenie (bo przecież centrum miasta, bo wkoło chodzi dużo ludzi) i że policja raczej to zbagatelizuje?

To nie daje mi spokoju!

Zdjęcia: buuba.pl 

FG6A5371

FG6A5451