nieCodzienność

Alcatel Idol S4, czyli nasza wizyta na porodówce

Te ostatnie dni przed wielkim finałem, kiedy, jak wiecie, każdy pyta „to kiedy wreszcie poród?”, „ciągle jeszcze chodzisz w dwupaku?”, siedzimy jak na szpilkach. 

Każdego wieczoru zasypia się z myślą: „to może być nawet i dziś, za kilka godzin” – bo, jak mówią lekarze, akcje porodowe najczęściej zaczynają się nocą, kiedy ciało jest najbardziej rozluźnione snem. Ostatnie dni bywały pełne napięcia. Co zabawne, od kiedy przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania, firma Karlosa jest praktycznie przez ulicę (jej budynek widać z naszych okien), ale ciągle byliśmy „pod telefonem”. Wiadomo, im bliżej terminu porodu, tym bardziej nerwowa, pełna ekscytacji atmosfera. Oboje dbaliśmy o naładowane komórki trzymane gdzieś blisko, pod ręką. To bywało nawet zabawne, gdy za każdym razem on moje telefony za dnia odbierał tak nerwowo, jakby w napięciu – „bo może to już?”. Dla tych jego pełnych ekscytacji i męskiego ciepła: „Haloooo?” chciało się aż robić psikusy z fałszywym alarmem.

Właśnie… nasze telefony! W takich dniach łączność gra kluczową rolę, ale los postanowił spłatać nam figla. Pewnego dnia, chyba z tydzień przed planowym terminem porodu, zadzwonił do mnie nieznany numer. Odbieram i słyszę głos męża:

– Hej, dzwonię od znajomego. Tak tylko, by uprzedzić cię, że dziś rano moja komórka niestety roztrzaskała się o beton, gdy wyjmowałem klucze z kieszeni. W razie czego jestem pod tym telefonem – powiedział, dyktując mi numer do kolegi, z którym siedzi w pokoju – zanotowałam i rozłączyliśmy się.

alcatel-idol-4

„No pięknie! Akurat przed samym porodem, a on będzie bez komórki! Teraz to już zostaną nam chyba znaki świetlne puszczane z okien bloku do okien jego firmy” – pomyślałam złośliwie.

Jakimś zabawnym zrządzeniem losu jeszcze tego samego dnia dostałam maila od firmy Alcatel, z propozycją testowania nowego telefonu Idol 4S „czy możemy wysłać go już dziś na Twój adres?”. Ucieszyłam się, bo po pierwsze, ten model robi niesamowite zdjęcia, a po drugie, z zadowoleniem sama przed sobą przyznałam, że żona blogerka pozytywnie dziś zaskoczy swojego faceta.

Mój mąż, pewnie jak wielu współczesnych facetów 30+ stale śledzi nowinki technologiczne, bo, jak mówi, póki nie odrzucamy od siebie kolejnych wynalazków/aplikacji/programów, ciągle jesteśmy młodzi. Tak było na przykład, gdy modna stawała się aplikacja Periscope czy – jeszcze niedawno – #pokemonGo – bawił się wtedy, testował, wyciągał mnie na długie spacery w poszukiwaniu pokemonów. Bardzo w nim to lubię – nigdy nie pozwala sobie technologicznie „stetryczeć”.

Już dosyć dawno przyszedł do domu z informacją, że kupi sobie okulary VR rozszerzonej rzeczywistości, którymi bawią się również jego koledzy z pracy. Tylko jakoś w tym codziennym biegu nie miał czasu, by pojechać po nie do sklepu. I co? Tym razem to ja go zaskoczyłam.

alcatel-idol-4s-8

 

Bo oto dzwoni do moich drzwi kurier z przesyłką od marki Alcatel. Zawartość opakowania zdziwiła mnie – telefonu nie widać, za to… jakaś maska;) Tego dnia zaskoczyłam męża podwójnie – nie tylko nowym telefonem, ale i okularami VR w zestawie, które on już od dawna chciał testować.
Więcej o parametrach tego modelu warto poczytać na stronie producenta, mnie najbardziej zachwycił duży wyświetlacz (5,5 cala), na którym można komfortowo odczytywać np. maile lub nawet oglądać seriale. Niewątpliwą zaletą modelu jest też aparat z funkcją FYUSE, która daje możliwość zrobienia ruchomego zdjęcia 360 (z efektem paralaksy) – po wykonaniu fotki możemy manipulować obrazem i obejrzeć go pod wieloma różnymi kątami.

To, co dodatkowo wyróżnia model Idol 4 S to umiejscowione po obu stronach telefonu głośniki stereo (każdy o mocy 3,6 W), co sprawia, że dźwięk doskonale się rozchodzi, niezależnie od tego, w jakiej pozycji położymy telefon. Jak każda kobieta, zwracam uwagę również na wygląd – mimo że model jest stosunkowo duży, pozostaje elegancki – jego przód i tył to tafla szkła Gorilla Glass, natomiast krawędzie z aluminium pokryto czarną farbą.

alcatel-idol-4s-5

Kiedy zgodziłam się na recenzję tego telefonu, byłam przekonana, że data publikacji wpisu idealnie zgra się z terminem porodu („po 20 września”) – stąd plan był prosty – dostaję telefon słynący z bogatych możliwości multimedialnych – publikuję więc wykonane nim klimatyczne zdjęcia z porodówki – a to stópki dziecka, a to uśmiechy świeżo upieczonych rodziców.

Wyszło delikatnie inaczej. Na zdjęcia i testy telefonu w plenerze spotkaliśmy się z Kasią dwa dni po planowanym terminie narodzin – porodówka widać jeszcze nie była nam pisana;) Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło! Nie wiem, czy wiecie – młode mamy pewnie tak – ale jednym z blokujących czynników w czasie narodzin dziecka jest to, że kobieta z bólami nagle trafia w obce jej miejsce – widzi smutne szpitalne korytarze, białe kitle, obcych ludzi w koło. Poradniki pisane przez doświadczone położne mówią, że warto te miejsca wcześniej oswoić – przyjść na spacer pod izbę przyjęć, wejść na korytarz porodówki, zobaczyć sale, zerknąć na dyżurkę pielęgniarek.
I w takich właśnie okolicznościach spotkaliśmy się na sesję foto z Kasią i Alcatelem Idol 4S – był więc pełen relaks, oswajanie szpitalnych budynków, robienie zdjęć, żarty, że pewnie „kiedy już przyjedziemy tu kolejny raz, raczej nie będzie już tak wesoło”. Fakt, może i nie będzie wesoło – ból, stres, porodówka… ale będę już o wiele spokojniejsza, bo pozostanę w kontakcie z mężem i resztą świata ;). Tymczasem… my wciąż czekamy na cud narodzin! #foreverPregnant
(Tekst powstał pod patronatem marki Alcatel)

W czasie publikacji recenzji cena Alcatela Idol 4S wynosi ok. 1.999 złotych. W zestawie z telefonem znajdują się okulary VR (wirtualnej rzeczywistości), słuchawki dokanałowe JBL J22, folia ochronna na ekran oraz etui ochronne.

Zdjęcia: Pikolina

alcatel-idol-4s-10

alcatel-idol-1

alcatel-idol-4s-3alcatel-idol-3 alcatel-idol-4s-2

alcatel-idol-6 alcatel-idol-4s-7 alcatel-idol-4s-9

alcatel-idol-4s-4