nieCodzienność

„Kocham podróże. Nic nie posadzi mnie na 8 godzin za biurkiem!” – [WYWIAD]

Poznałyśmy się rok temu w Berlinie. Aż wstyd mi było, bo czułam się przy niej, tej światowej (odwiedziła już 32 kraje!) dziewczynie, jak typowa „Polaczka”. Ja ponura i doszukująca się wszędzie teorii spiskowych, ona tryskająca energią i zarażająca uśmiechem. 

Aż dziw, że udało mi się ją złapać na ten wywiad, bo albo „już właśnie jest na lotnisku”, albo gdzieś na krańcu świata, nieraz bez zasięgu. Natalia Fraś, autorka bloga zapiskizeswiata.pl to absolwentka psychologii na UJ, podróżniczka i pilotka nietypowych wycieczek. Jakich? Dowiecie się z naszej dzisiejszej rozmowy, zapraszam do lektury!

Żudit: Jesteś pilotem w biurze podróży – dziś słoneczna Grecja, jutro Hiszpania, pojutrze Austria, a może i wreszcie Twoja wymarzona Kuba. „Zamiast w klimatyzowanym biurowcu, pracuję na plaży, albo pod palmami” – jakie w ogóle minusy może mieć taka robota, czego ona od Ciebie wymaga?
Ja się zawsze śmieję, że pilot to jest od wycieczek, a ja jestem bardziej piratem, ewentualnie agentką do zadań specjalnych. Pozwolę sobie więc trochę doprecyzować – pracuję w turystyce biznesowej i pilotuję wyjazdy incentive (czyli takie motywacyjno-integracyjne wyjazdy dla firm). Jak każda praca, ta też ma swoje minusy, mnie daje się we znaki szczególnie jeden: ciągły brak snu. A jestem strasznym śpiochem… Resztę minusów zawsze staram się przekuć w plusy. Bo wiesz, chyba nie ma pracy idealnej. To prawda, że pracuję pod palmami, sypiam w hotelach, gdzie codziennie dostaję świeże białe ręczniki i popijam czasem drinki z palemką, ale z drugiej strony ciągle jestem daleko od rodziny i przyjaciół, mam problem, żeby od pół roku umówić się z koleżanką na kawę. Bo kiedy ja jestem tam, tu przecież ciągle toczy się normalne życie.

Processed with VSCO with acg preset

Kiedy byłam na zorganizowanej wycieczce na greckiej wyspie Thassos, rezydentka z Itaki opowiadała na nim o wycieczkach fakultatywnych i planie na pozostałe dni wczasów. Ty miewasz chyba o wiele ciekawsze zajęcia? Np. robisz animacje imprezy w stylu kowbojskim, rajdy safari? Na czym polega taka praca przy wycieczkach incentive, i którzy Polacy na nie wyjeżdżają?
Nie są to więc sztampowe wycieczki, które możemy kupić u większości touroperatorów, ale wojaże „szyte na miarę”, dla każdej grupy oddzielnie, wedle oczekiwań. Co więcej, to wyjazdy firmowe, które najczęściej pracownicy dostają w ramach motywacyjnej nagrody. Czasem są bardziej wakacyjne, czasem bardziej szkoleniowe i nie da się ukryć, że z takiej formy motywacji korzysta w Polsce coraz więcej firm. W ciągu dnia są więc zaplanowane różne aktywności: czy to konferencje, różne warsztaty, czy aktywne zajęcia integracyjne. Jeśli zwiedzamy, to zazwyczaj w nieco innej formie, niż tradycyjnie. Świetnie wspominam chociażby rowerową grę terenową po Palermo, czy interaktywny „Kod Leoonarda da Vinci” w Rzymie. Pływamy na raftingi (turystyczna odmiana spływu rzecznego), zdobywamy kaniony. Nie brakuje też imprez specjalnych, podczas których czasem wcielam się na przykład w rolę piratki na Czarnej Perle. Byłam też kowbojem, czy grecką boginią. Sama widzisz, że nie sposób nudzić się w tej pracy, szczególnie, że zdarza mi się też obsługiwać grupy międzynarodowe :)

To w ilu miejscach na świecie już byłaś? Liczyłaś?

Jeśli pytasz o kraje, to w sumie w niewielu. Na dziś wychodzi dopiero 32. Do końca roku mam zaplanowane kolejne dwa. Nie mam jakiegoś sztywnego planu, żeby odwiedzić wszystkie państwa, bo to trochę mija się z celem – przyjemnością nie jest dla mnie nabijanie licznika, ale czerpanie radości z bycia w danym miejscu.

pilotwycieczek

Uwielbiam czytać o Twoich przygodach – a to jakiś bogaty biznesmen z Dubaju zaprosił Ciebie i Twoich przyjaciół na nocleg do swojego apartamentu, a to Carlos, wykładowca z Walencji, który się w Tobie zakochał, a potem mścił za nieodwzajemnioną miłość. A czy jest jakaś niebezpieczna przygoda, która do dziś mrozi krew w Twoich żyłach?
Hahaha no tak, Carlos nieźle dał mi się we znaki! Na całe szczęście cała sytuacja zakończyła się bez „ofiar w ludziach”. I szczęśliwie zawsze z niebezpiecznych sytuacji wychodzę cało. Chociaż na przykład taki pierwszy wieczór w Maroko do tej pory wywołuje u mnie dreszcze… Dokładnie wiedziałam, jak będzie wyglądało nasze przywitanie z marokańską ziemią na dworcu w Fez, sytuacja pod osłoną nocy nabrała jednak większego tragizmu. Byli naskakujący z każdej strony taksówkarze, hałas i wyszarpywanie sobie nas przez żądnych zarobku kierowców. Podróżowaliśmy wtedy we czwórkę. Dwójka moich znajomych wsiadła do jednej taksówki, ja z kolegą do drugiej. I gdy już mieliśmy ruszać, drzwi z mojej strony nagle się otworzyły, kierowca wyszarpał mnie za rękaw i dosłownie wrzucił do taksówki znajomych, a… Tomek pojechał sam. Z rozładowanym telefonem. Spotkaliśmy się z nim jakieś 15 minut później, ale to wcale nie był koniec, bo taksówkarze wcale nie dowieźli nas na miejsce, tylko wysadzili na jakimś zatłoczonym placu. Tam przejął nas młody chłopak, który krętymi i ciemnymi uliczkami prowadził nas pod wskazany adres. Chyba nigdy nie byłam tak przerażona… W tym Fezie w ogóle się sporo działo. Na zakończenie mieliśmy nawet spotkanie z policją, która w trakcie spaceru po mieście ścigała naszego przewodnika za – jak się później okazało – handel marihuaną! Na szczęście na nas tylko spojrzeli i pobiegli za uciekinierem.

U Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. „I choć jednego dnia bierzesz prysznic w kranie w parku, drugiego możesz kąpać się w basenie na dachu, a potem zjeść wyśmienitą kolację we włoskiej restauracji” – a mówi się, że na podróżowanie trzeba mieć kasę. Czy podliczyłabyś, ile wydałaś w ostatnim roku na wszystkie swoje wyjazdy? Zaskocz mnie, jak bardzo mało!
W ostatnim roku tylko raz udało mi się pojechać gdzieś prywatnie „za granicę” i było to pięć dni w Barcelonie i jeden w Berlinie. Za bilety zapłaciłam 150 zł, a cały wyjazd kosztował mnie nieco ponad 500 zł. Gdy wyjeżdżam jako pirat, mieszkam zawsze w hotelach, dlatego kiedy jadę gdzieś prywatnie, marzę o tym, żeby przespać się pod namiotem albo „na dziko”. Najbardziej lubię jednak korzystać z couchsurfingu* i odwiedzać znajomych rozsianych po świecie. Tak, to znacznie obniża koszty wyjazdu, ale przede wszystkim pozwala mi poznać fantastycznych ludzi i przeżyć przygody chociażby takie, jak w Dubaju Zawsze jednak staram się zrewanżować jakoś moim gospodarzom – czy to ugotuję obiad, czy przywiozę jakiś upominek z Polski. Takie wyjazdy bez spotykania się z ludźmi nie są dla mnie specjalnie atrakcyjne. Za każdym zdjęciem musi przecież kryć się wspomnienie.

image3

Polacy to trochę zazdrośnicy. Kiedy Pikolina opisała swoją 3-tygodniową podróż po Chinach, na blogu zaraz pojawił się komentarz: „Za dobrze w tym Białymstoku ma, skoro tak z dupy bierze 5 tysi na wycieczkę”. Pamiętasz jakieś zazdrośnickie komentarze pod Twoim adresem? Od znajomych lub komentatorów?
Moja najlepsza przyjaciółka śmieje się, że przecież wszyscy mnie nienawidzą, ale tylko ona ma odwagę mi to powiedzieć wprost! A tak poważnie, to na szczęście wśród czytelników bloga nie mam takich zazdrośników, to cudowna i szalenie motywująca do działania społeczność.

Z tego co pamiętam, odrzucałaś propozycje stałej pracy w Polsce, bo podróże są zawsze na pierwszym miejscu. A co, jeśli spotkasz miłość swojego życia, faceta, który zechce Cię zatrzymać tutaj, założyć rodzinę?

 

Owszem, póki co odrzucam wszelkie propozycje, które posadziłyby mnie za biurkiem, bo uważam, że na wszystko w życiu jest odpowiednia pora. Teraz mogę sobie jeszcze jeździć bez ograniczeń, w ciągu miesiąca pracować w trzech różnych miejscach na świecie i to jest ekstra, za chwilę jednak przyjdzie pora na stabilizację. Raczej nie w formie urzędowej pracy i ośmiu godzin za biurkiem, ale pracy bardziej przewidywalnej i regularnej. Bo wiesz, jeśli chodzi o pracę, to ja po prostu zawsze marzyłam o tym, żeby pracować z ludźmi. Teraz spełniam się jako pilotka incentive’ów, wkrótce może się to zmienić, przecież jest mnóstwo innych możliwości pracy dla psychologa! A podróże? Są moją wielką pasją, więc nie sądzę, żebym tak po prostu z dnia na dzień umiała z nich zrezygnować. Dlatego jeśli ktoś mnie zatrzyma, to z radością zamienię obecne wyjazdy służbowe na wspólne podróżowanie, tylko i wyłącznie dla naszej przyjemności.

Żudit: Dziękuję za rozmowę i życzę Ci kolejnych pięknych podróży!

wyjazdy-incentive

• Couchsurfing – „strona internetowa założona na przełomie 2002 i 2003 roku przez Amerykanina Caseya Fentona, dzięki której można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu czy mieszkaniu w wielu zakątkach świata”.