Mama Żudit

[Mama Żudit]: BABY OD SZOROWANIA PODŁOGI

Dawno mnie tu nie było i trochę właściwie straciłam zapał do pisania. Było dobrze, póki nie zaglądałam na blogi koleżanek córki nie zda łam sobie sprawy, jak dużo ich jest i jak dobrze ludzie piszą. Wielu młodych, wykształconych dzieli się spostrzeżeniami o życiu czy wychowaniu dzieci i muszę przyznać – całkiem ciekawie piszą. A mnie głupiej wydawało się, że o wychowaniu dzieci mogłabym książkę napisać, bo sama wychowałam czworo… 

Teraz młode pokolenie wszystko wie lepiej i każdą najdrobniejszą sprawę rozbiera psychologicznie w internecie na czynniki pierwsze. Trochę mnie to drażniło i chyba blokowało.

Przekonałam się jednak, że samo życie przynosi mi tematy, z którymi nie zetknęłam się nigdzie indziej i że chcę pisać – nie dla jaśnie państwa internetowych celebrytów, tylko właśnie dla „zwykłych” ludzi. Chcę pisać o nich i dla nich. Powiedziałam sobie: PISZ KOBIETO, PISZ!!!
Przecież mam jeszcze tyle niezrealizowanych pomysłów, które trzeba wziąć na tapetę, żeby się nie wałkowały się po głowie. Może kogoś to jeszcze zainteresuje, albo rozśmieszy czy wzruszy. Przecież o jakiejś gwiazdeczce, która pokazała cycki lub nogi w zbyt krótkiej sukience na ściance przed reporterami zaraz ktoś pisze, a już o źle ubranej, „zwykłej” sprzątaczce to nikt. No bo o czym tu pisać?

No to ja napiszę. Dla mnie to akurat temat rzeka i mam nadzieję, że przeczytacie do końca. Już kiedyś pisałam artykuły z cyklu ,,Marketowe historie”, dziś też temat „podrzucili” mi sami klienci. W mojej firmie zmieniły się wymagania wobec pracowników. Chodzi o to, że nas jest zbyt mało i teraz wszyscy robią wszystko. Nawet panie sprzątaczki, które przez wiele lat zajmowały się tylko jednym, teraz stały się kobietami wielozadaniowymi. Chociaż nie bardzo im się to podoba, muszą np. stać na kasie. Ale to, co dla mnie w tej pracy już jest łatwe, dla nich bywa trudnym doświadczeniem. Jedna z koleżanek obsługiwała jakąś paniusię i niestety pomyliła się, bo  policzyła coś klientce dwa razy i tego nie zauważyła. Niezadowolona kobieta oczywiście otrzymała potem zwrot pieniędzy, ale z wielkim oburzeniem wykrzyczała: ,,KTO TO WIDZIAŁ, ŻEBY BABY OD SZOROWANIA PODŁOGI STAŁY NA KASIE?!”
No rzeczywiście! Jaśnie pani uważa się za osobę lepszej kategorii i może innymi pogardzać. Jestem pewna, że ona za tą kasą też by sobie nie poradziła. Z jednej strony wkurzają nas takie paniusie, ale tak naprawdę dla większości bycie sprzątaczką brzmi jak obelga. Jakoś tak chyba mamy zakodowane, że nie chcemy być na dole drabiny społecznej.

Chcemy, czy nie, to niestety życie się nieraz tak układa, że i ludzie wykształceni pracują fizycznie, ciężko zasuwając. Może nie każdy ma możliwości i umiejętności, żeby skończyć studia. Świat jest tak ułożony, że każdy zawód jest potrzebny. Nie można mieć wokół samych lekarzy, prawników czy nierobów polityków. Jak ktoś nie umie nic dobrze zrobić, to się bierze za politykę. Mówi się, że tylko ten, kto dobrze traktuje swoją sprzątaczkę, może być dobrym szefem firmy. Szkoda, że niewielu takich jest, ale nie do tego zmierzam. Popatrzcie wokół siebie, a sami się przekonacie, że wszędzie jest pełno zwykłych ludzi, którzy ciężko pracują na każdą złotówkę i niestety zarabiają mało, bo pracownikom fizycznym nikt nie płaci wiele. Tacy ludzie zasługują na wielki szacunek. Kto nigdy nie czuł po pracy bólu pleców, rąk czy bardzo obolałych nóg, to tego nie zrozumie… Kobiety pracujące w handlu wiedzą, o czym mówię. Prawie każda ma zrujnowany kręgosłup i żylaki na nogach. W czasach komuny często bywało tak, że się pracowało w jednej firmie kilkadziesiąt lat i jak to mówiono ,,Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”.

Teraz tak nie ma. Zanim przyjdzie emerytura, kilka razy zmieniamy pracę. A jak zmieniamy, to uczymy się nowych rzeczy, bo każdy szef ma swoje wymagania i czasem na początku nie wszystko wychodzi idealnie. Zawsze mówiłam, że tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Jak się siedzi w domu (kiedyś: „w chałupie na dupie”) to łatwo się wymądrzać i krytykować innych. Moje motto życiowe zawsze brzmiało: TRAKTUJ INNYCH LUDZI TAK, JAKBYŚ CHCIAŁA, ŻEBY CIEBIE TRAKTOWANO. Staram się tego trzymać i dlatego CHAMSTWO ZWALCZAM NA KAŻDYM KROKU. Nie tylko w pracy, ale i w życiu. Nie musimy się kochać, ale powinniśmy szanować. Uprzejmość naprawdę nie boli. Ludzie pracujący w jakichkolwiek  usługach  są często zawodowo uprzejmi (aż do bólu), bo zadowolony klient wróci, a to oznacza większe zyski. To już nie jest tak, że ,,klient nasz pan”, bo żeby być panem, to trzeba się zachowywać jak pan, a nie ostatni cham.

Przeżyłam ponad pół wieku, a nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby zostawić rozwalony towar w sklepie po tym, jak na regale wyciągałam coś spod spodu, ani krzyczeć na kasjerkę: „pani zawoła kogoś, ile ja będę stał w tej kolejce?!” (a dopiero podszedł). To niestety u nas częste przypadki. Sorry, bez urazy, ale tak nieraz robią dobrze ubrane niewychowane świnie, które  nie szanują pracy innych i pogardzają tymi ,,babami od szorowania podłogi”.
Ale żeby nie było tu tak poważnie, idealnie do tematu pasuje genialny,,Song sprzątaczki,” w wykonaniu Stanisławy Celińskiej, który koniecznie trzeba wysłuchać.

Zobaczcie: ,,song sprzątaczki” (klik!)
Tekst: Mama Żudit