nieCodzienność

Coś wyjątkowego, co powiedziała mi kiedyś… teściowa

Będąc w pierwszej ciąży, nieraz pewnie myślisz: nie chcę niczyich rad, a tym bardziej już od swoich rodziców czy teściów: oni wychowywali dzieci w innych czasach, nie mieli tylu źródeł informacji, przez co może i nieraz popełniali błędy wychowawcze. 
A Ty przecież wolisz ich uniknąć. Swoje dziecko chcesz wychować zgodnie z tymi wszystkimi mądrymi teoriami światowych guru psychologii dziecięcej, których książki czytałaś. Jest dokładnie tak, jak w tym memie: zanim zostajesz rodzicem, czujesz się ekspertem od wychowania, a potem, po porodzie milkniesz, zaczynając czuć się jak nieporadne dziecko w ciemności i z radością przyjmując każdą chęć pomocy ze strony rodziny. Właśnie, może zaczynasz czuć się, jak ja: owszem, fajnie jest być młodą mamą, ale jeszcze fajniej, gdy ktoś pomaga Ci w codziennych sprawach. Bo czasem nawet prania wywiesić czy umyć głowy nie ma jak. A ugotowanie obiadu to luksus, na który nie masz czasu. Jak cudownie, gdy przychodzi wtedy do nas któraś z babć!

Przy pierwszej córce mieliśmy taki trudniejszy okres, gdy Karlos zakuwał do ostatnich egzaminów na radcę – znikał w bibliotece miejskiej i tam rozwiązywał jakieś hardcorowe kazusy z różnych dziedzin prawa. Wychodził rano, wracał wieczorem, dopiero na kąpiel dziecka. Spędzaliśmy razem zaledwie godzinę, bo ja wieczorem padałam ze zmęczenia, a on jeszcze siedział do nocy i dalej się uczył. Na szczęście pomagała mi wtedy teściowa – przychodziła codziennie, zabierała dziecko do drugiego pokoju, bym ja mogła kilka godzin popracować nad pewnym zawodowym projektem.

Tę pomoc przyjmowałam z ogromną ulgą, wiedząc doskonale, że to luksus mieć teściową tak blisko. Ale nie tylko mieć – także móc czuć, że bardzo lubi do nas przyjeżdżać i ma świetny kontakt z wnuczką. To pomoc najlepsza z możliwych: nie ocenia nas jako rodziców, nie krytykuje, ma doświadczenie z dziećmi, wzbudza zaufanie.
I tak właśnie pewnego wieczoru, gdy dziecko już spało, a ja siedziałam z Karlosem w drugim pokoju, oświeciło mnie.
– Wiesz, jak Twoja mama do mnie genialnie mówi? Powinieneś się od niej uczyć! Nasze małżeństwo byłoby o wiele szczęśliwsze, gdybyś też się tak do mnie odzywał!
– A jak mówi? – zapytał zaintrygowany Karlos.
– W sumie to dokładnie tak, jak każda kobieta, młoda matka chciałaby usłyszeć…

Poniżej cytuję teksty mojej teściowej – absolutnej mistrzyni. Myślę, że powinno się je wydrukować wszystkim facetom i powiesić na lodówkach domów, w których mama zajmuje się dziećmi, a tatuś znika na całe dnie w pracy.

Zobaczcie sami:
1) Teraz to ja zajmę się maleństwem, a ty zrób sobie wolne na co chcesz – i tak opiekujesz się dzieckiem cały dzień!

*
2) Daj, ja teraz chętnie potrzymam dzidzię, Tobie i tak pewnie bolą plecy od tego ciągłego noszenia! Położyłabyś się chociaż na chwilę.

*
3) Usiądź sobie i zjedz spokojnie obiad, ja wezmę malucha i postoimy przy oknie, ona to bardzo lubi.

*
4) Nie martw się, to (dziecięce kolki, wychodzące ząbki, alergia skórna, którą się aktualnie przejmujesz) przecież szybko przechodzi. Na pewno będzie lepiej.

*
5) Spokojnie wypij sobie w kuchni herbatę, mi wcale nie przeszkadza, że dziecko trochę płacze, będę je nosić i przytulać. Jest przecież najedzone i przewinięte. To normalne, że dzieci tak właśnie okazują emocje.

NO PRZYZNAJCIE – MISTRZYNI!!! ❤

Fotki: Pikolina