Ech, ta telewizja…

Chciałam Wam opisać, jak było na nagraniu w TVN Style. Ale nie dam rady…
Wiem, że obca osoba, media, nie ten świat, nie to życie. Ale śmierć – to już temat każdego z nas. Przez wiele lat nie miałam z umieraniem styczności, nie musiałam go oglądać, dotykać. Żyłam w sielance, w domu kochany facet, w rodzinnym mieście bracia, rodzice, dziadkowie. Moja babcia, taka wiecie, jak z bajek, z kokiem, taka, co na drutach robi, gotuje smakołyki dla wnusiów, zabiera na przygodę jechania pociągiem, gdy jesteś mały, pokazuje świat i broni przed złymi ludźmi, pewnego dnia… odchodzi. Wszystko zdarzyło się ponad rok temu.
Te jej pełne dobra serduszko pękło z nadmiaru miłości. Mówili, że to zawał… OIOM, respirator, marne rokowania. Po długich dniach odeszła zupełnie. Mówili, że pogrzeb, przyjeżdżaj, że czuwanie w kaplicy. Idę, alejka, strach, cmentarna kaplica coraz bliżej, za chwilę wiem, że zobaczę tam ją… taką nieruchomą i wypłaczę całe oczy, duszę, siebie… Nie umiem nawet powiedzieć, jak to jest stracić najbliższego przyjaciela. Jedyne, co przez łzy człowiek jest w stanie pomyśleć, to gdzie do cholery uciekła jej dusza? Widzisz te kochane dłonie, stopy, ukochaną twarz, takie ciche, puste, milczące. Ich już nie ma. Szukasz w myślach, gdzie ta najukochańsza dusza mogła ulecieć, gdzie teraz będą jej uśmiechy, głos, miłość. Do cholery, gdzie?
Wczoraj umarła Ania Przybylska… taka młoda, silna, piękna… Nie myślę dziś jednak o niej, tylko o jej małych, osieroconych dzieciach… jaka będzie zżerać ich tęsknota i żałość. Jaką zobaczą nagle pustkę. Widzę to i płaczę.
Jakoś nie dam rady ze swoim dzisiejszym nastrojem wspominać, jak to cudownie jest w telewizji. Wrzucam Wam więc obiecane zdjęcia w TVN Style, niestety studio bardzo ciemne, więc jakość nie taka najlepsza. Kochany Karlos, siedział tam w tych ciemnościach i wspierał, gdy drżały mi łapy:). Z Dorotą Wellman i Pauliną Młynarską rozmawialiśmy o naukach przedmałżeńskich, „średniowiecznych” metodach antykoncepcji i o tym, czy małżeństwo, w którym kobieta bierze hormony, może być szczęśliwe (zaproszona para katolickich psychologów spierała się z nami, że kategorycznie nie – prawdziwa głupawka xD)