Zakazane tematy

Czarownice w moim mieście

Dziewczyny rezerwują sobie u nich terminy na długie tygodnie wcześniej… Godzinna wizyta kosztuje ok. 50 zł. W trakcie seansu możesz rzucić klątwę na nieuczciwego pracodawcę lub odprawić rytuały, które pomogą Ci omotać przystojnego mężczyznę… 

Chodzi o wróżki, ale lubię nazywać je czarownicami. Są kolejnym, zaraz za horoskopami i sennikami „cudem i dziwem” współczesnych czasów. Wierzą w nie, o zgrozo! ludzie wykształceni, obyci, oczytani…

W mojej byłej pracy, wśród fajnych dziewczyn po studiach … wróżki stały się pewnego dnia tematem numer jeden. Koleżanki umawiały wizyty do nich z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Ekscytacja rosła, im bardziej zbliżał się termin seansu. W mieszkaniu wróżki trzeba było czekać w korytarzu-poczekalni, zdjąć buty, by nie ubrudzić wzorzystego, miękkiego dywanu. Kolejka była duża, klientki wchodziły i wychodziły, od rana do nocy. Taśmowa produkcja przepowiedni, czarów i rzucanych uroków.

 

Z tamtej pracy odeszłam kilka lat temu. Zaciekawiło mnie dziś jednak, czy wróżkowy biznes w moim mieście nadal ma się tak dobrze. Wpisałam więc w wyszukiwarkę „wróżka Białystok” i cóż to?!

Na forach internautki nadal namiętnie zarzucają się kontaktami do „sprawdzonych wróżek”. Opowiadają o swoich przepowiedniach, rzuconych klątwach, skutecznych „urokach na faceta”. Słowem, interes kwitnie.

Ale czarownice nie spoczywają na laurach. Idą z duchem czasu! Stały się nowocześniejsze, teraz możesz zdobyć ich usługę bez wychodzenia z domu! Oto, co przeczytałam ostatnio w internecie:

– „Szukacie Państwo sprawdzonej wróżki w Białymstoku? Proponuję wróżbę z kart Tarota dostarczoną poprzez pocztę e-mail. Dzięki temu nie będą Państwo musieli umawiać się na specjalne, często bardzo drogie wizyty u „tradycyjnych” wróżek”.

 

– „Bliska Ci osoba choruje? Czujesz się bezsilny? Jestem w stanie wyczuć jej energię przez telefon, uzdrowić. Nie pobieram pieniędzy za pierwszą rozmowę, gdyż chcę wybadać rozmówcę i stwierdzić, czy jestem w stanie pomóc”.

– „Dzięki moim kartom wyjdziesz z wielu opresji”

– „Sprawdzone, skuteczne rytuały przesyłam po uiszczeniu opłaty 40 zł na różne sytuacje życiowe w tym m.in. rytuały miłosne, a także dotyczące pracy, zdrowia, szczęścia, powodzenia, polepszenia relacji i wielu innych. Rytuały są proste, możliwe do wykonania w warunkach domowych”.

Kiedyś o takich czarownicach robiłam materiał do gazety. Z jedną, bardzo znaną w moim mieście, rozmawiałam o tajnikach jej pracy. To był dialog telefoniczny, w którym opowiedziała mi, na czym się ‚teraz’ skupia:

– Prowadzę szkolenia dla wróżek. Certyfikowane. To jest zawód, który ma przyszłość, psze pani, ludzie chcą się go uczyć, bo zapotrzebowanie rośnie! – mówiła niejaka Elwira.

Tak psze Państwa, głupota ludzka ma przyszłość. Wiara w gusła również.

 

Kilka lat temu w moim rodzinnym mieście mówiło się tylko o jednym. Wtedy śmierci zawiniła szeptucha…

„Ksiądz Tomasz Lewczuk miał wypadek samochodowy. Sedes stojący na środku drogi z Bielska Podlaskiego do Hajnówki doprowadził do nieszczęścia. Prawosławny kapłan przez tydzień walczył o życie białostockim szpitalu. Nie udało się. Osierocił dwójkę małych dzieci.

Wszechobecna miejska plotka mówi, iż sedes na drodze ustawiła kobieta, której inna powiedziała, iż w ten sposób pomoże swojej rodzinie. Wiadomo, jak chłop pije, to ani prośby, ani groźby, ani esperal nie pomoże. Ino wiejska baba, czarownica od pokoleń, co to i opryszczkę zlikwiduje, i klątwę rzuci na człowieka, który nam zawadza w interesach.

fot. Morguefile

fot. Morguefile

– Durna baba! Szeptucha jej pewnie powiedziała, idź na rozstaje dróg, a dla tej głupiej skrzyżowanie komunikacyjne czy polne drogi to wsio ryba! I doprowadziła mądra do nieszczęścia! Dziatki nie mają ojca, kobieta nie ma męża – mówi wzburzona mieszkanka Hajnówki.

W słowie pożegnalnym nad trumną księdza Tomasza tak wypowiedział się biskup gorlicki Paisjusz, prywatnie przyjaciel zmarłego:

– Mówimy o sobie prawosławni chrześcijanie, ale czy tacy naprawdę jesteśmy? Kto korzysta z usług zielarzy, wróżek, szeptuch? Przecież to ci sami ludzie, którzy chodzą do cerkwi! Przed wami leży męczennik za wiarę. Zabił go diabeł, ale człowiek nie jest tu bez winy…”

 

fot. Pikolina