nieCodzienność

Dlaczego nie powinni się za Tobą oglądać na ulicach? [WYWIAD]

Kiedy bloger modowy zbiera najwięcej nienawistnych osądów? Co jest najgorsze w stereotypach, dlaczego Outdersen nazywający siebie „męską szafiarką” nie ma pojęcia o modzie, i czemu warto ubierać się tak, by nikt się za nami nie oglądał na ulicy? 

„Puści faceci, snoby, naiwne gimnazjalistki, zerowa inteligencja” – to tylko niektóre z osądów, z którymi mierzą się blogerzy modowi. Kilku z nich poznałam ostatnio w Sopocie i tak bardzo zaskoczyło mnie, że ci eleganccy faceci mają w sobie tyle dowcipu, dystansu i życiowej mądrości, że powstał ten wywiad!

Łukasz Masłowski z bloga Outdersen:

outdersen

Pamiętam, jak przy naszym spotkaniu w Sopocie zażartowałeś, że jesteś taką sobie „męską szafiarką”. Jakich stereotypów o blogowaniu modowym nie znosisz?

To jest już chyba pytanie o to, czego nie znosiłem, bo dziś te rzeczy nie są zazwyczaj w stanie przedrzeć się przez tarczę z obojętności, którą wykształciłem przez moje 3 lata blogowania. To, co w stereotypach powtarza się jednak najczęściej, to: niski iloraz inteligencji autorów, wątpliwej jakości „wkład” prezentowanego opakowania. A w przypadku męskiej części blogosfery modowej również: „niemęskość” tego zajęcia w przeciwieństwie do „odbijania o 6 rano karty zakładowej w fabryce azbestu” (cyt. z Dnia Świra). Przez to też jest szufladkowanie blogera modowego jako pozbawionego prawdziwie męskich atutów. Swoją drogą mogę iść o zakład, że nie jeden z tych „jestem samcem na sto pro” wymięka przy moim wachlarzu umiejętności „bohatera w swoim domu”;)  Co robię, żeby z tymi stereotypami walczyć? Już nic, nie mam ochoty, energii ani czasu na walkę z wiatrakami.

outdersen 2

Czy bloger modowy ma jakąś misję w pisaniu o eleganckim ubieraniu się? Dlaczego Ty zacząłeś o tym wszystkim blogować?

Ponad trzy lata temu, przeglądając polski internet w poszukiwaniu modowych inspiracji, sporadycznie natrafiłem na formujące się oazy fanów męskiej klasyki. Czarę goryczy przelała skupiona wokół nich grupa ortodoksyjnych adoratorów rozprawiająca nad teoretycznymi aspektami mody. To byli ludzie o zerowych umiejętnościach wykorzystania wiedzy w praktyce. Choć głowy rozgrzane były do czerwoności, ulica wciąż była martwa. Brakowało mi miejsca poświęconego modzie męskiej w nieco bardziej klasycznym ujęciu, skierowanego do ludzi młodych, często rozpoczynających swoją przygodę z tą estetyką. Bardzo zależało mi również na tym, aby obalić mit, jakoby kreowanie świadomego stylu musiało być od początku procesem bardzo kosztownym. Stąd też dość rebeliancka i napisana nieco pod włos treść zakładki O mnie: „Nie mam pojęcia o modzie, nad stylem cały czas pracuję. Nie rozróżniam dobrego designu od tego, który dobrym nie jest, a w muzyce najbardziej lubię szum i dudnienie. Nie chcę nikogo do niczego zmuszać, nie oczekuję także wskazówek od innych. Moją myślą przewodnią jest: „dobrze≠drogo”, a przynajmniej nie musi tak być. W myśl tej zasady żyję.

Magda Samborska z Rebellook:

rebellook

Jesteś autorką bloga, która wywołuje we mnie żal – w tekstach bywasz powściągliwa, zazwyczaj piszesz tylko o faktach związanych z odbytą sesją zdjęciową, mało mówiąc o prywatnych sprawach. Zostawiasz niedosyt! Kim jesteś pod tą maską idealnej, chłodnej dziewczyny z magicznych zdjęć?

To bardzo mile! Cieszy mnie, gdy ludzie chcą dowiedzieć się o mnie czegoś więcej, ale mam wrażenie, że – właśnie na odwrót – to ja paplam o sobie zbyt dużo. Nie chciałabym nigdy narzucać się komuś swoją osobą i być nachalna, bo nikt chyba tego nie lubi. Drugą sprawą, dla której staram się ograniczać opisywanie siebie i swojego życia są hejty. Pamiętam, że gdy będąc w ciąży i po porodzie dzieliłam się swoimi szczerymi przeżyciami, było to doskonałą pożywką dla prawdziwie nienawistnych osądów. Im więcej mówisz o sobie, tym bardziej ludzie mają powód, by Cię nienawidzić.

rebel2

Jakie stereotypy o blogerkach modowych denerwują Cię najbardziej?

W sumie to nie wiem, czy coś mnie denerwuje w stereotypach o szafiarkach, bo sama się nią nie czuję. Staram się nie poruszać w przestrzeni stereotypów, toteż dużym zaskoczeniem było dla mnie to, gdy zaszufladkowano mnie wraz z gimnazjalistkami (nie chcę oczywiście obrażać gimnazjalistek)… Takimi, które pstrykają szybkie fotki telefonem swoich codziennych ‚outfitów’. My z Łukaszem (przyp. Żudit: prywatnie partnerem Magdy) sporo czasu spędzamy nad wizualnym aspektem bloga – on jest fotografem i grafikiem, ja dziennikarzem i również zajmuję się grafiką – mamy duże doświadczenie. Blog jest naszą pasją, a zaszufladkowanie mnie jako blogerki modowej sprowadza mnie do takiej infantylnej dziewczynki czekającej na pochlebstwa od całych internetów. Dlatego też m.in. zgodziłam się na udział w kampanii Gillette z Anią Lewandowską „Use Your And”, realizuję też sporo innych ciekawych projektów, przede mną wciąż nowe. To kawał pracy. Do tego jestem przecież szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Nie chcę myśleć o stereotypach, zależy mi, by się z nich wyzwalać i okazuje się, że to zadanie trudne, ale nie niewykonalne.

Dawid Tymiński, Secondhand Dandy:

dandy

Wiesz, jakie o blogerach modowych krążą stereotypy: że są puści, mało inteligentni, interesują się wyłącznie ciuchami. Kiedy poznaliśmy się ostatnio, miałam wrażenie, że Ty zaprzeczasz dosłownie każdemu z nich… Ileż i jakich ciekawych rzeczy w życiu robisz! Pochwal się!

Oprócz pisania bloga mój wolny czas dzielę pomiędzy szereg aktywności. Jestem studentem Międzyobszarowych Studiów Humanistycznych i Społecznych na Uniwersytecie Wrocławskim, które, dzięki wsparciu ze strony wspaniałych dydaktyków, dają mi możliwość naukowego zgłębiania tematu męskiego ubioru. Ogromnie lubię też dzielić się swoim doświadczeniem i zaangażowaniem w sposób bezpośredni, dlatego często występuję w rolach personal shoppera, szkoleniowca z zakresu męskiego ubioru i autoprezentacji czy również – prelegenta podczas różnorakich wydarzeń. Od najmłodszych lat jestem aktorsko związany ze sceną, obecnie można mnie oglądać na deskach Teatru Dwóch Krzeseł. Kiedyś nawet śpiewałem jako frontman w zespole rockowym, dziś robię to już tylko dla przyjemności.

dawid tyminski

Ubierasz się trochę jak dandys, gentlemen starej daty – nie oszukujmy się jednak, większość polskich facetów nie ma nawet pojęcia, co to poszetka. Jak na Twój styl reagują ludzie na ulicach?

Protoplasta dandyzmu, Beau Brummell, mawiał, że jeśli ludzie oglądają się za Tobą na ulicy, to jest to znak, że Twój ubiór nie jest odpowiedni, bo prawdziwa elegancja jest dyskretna. W czasach postępującej każualizacji i słabnięcia ubiorowych rygorów, zwykła marynarka nie może już nie odcinać się na tle morza t-shirtów. Świadomość męskiego ubioru sukcesywnie się w Polsce zwiększa, w czym ja też mam swój skromny udział. Efektem tego mój strój na ulicy nie zwraca już aż tak wielkiej uwagi, jak mógłby to robić jeszcze kilka lat temu. Ale kiedy już tak się dzieje, reakcje są zazwyczaj pozytywne. Z wiadomych względów najbardziej cieszą mnie te, których wyrazicielkami są przedstawicielki płci pięknej.

Tomek Saweczko, autor bloga Facetem jestem i o siebie dbam:

ts_kolaz-1200x627

Studiowałeś matematykę m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim, a przez dłuższą chwilę nawet Kulturę Wschodu Starożytnego, dziś też masz równie nietypowe pomysły na życie… w czym się zajmujesz na co dzień?

Obecnie prowadzę bloga – to mój zawód i z tego się utrzymuję. Wbrew pozorom taka praca nie polega na samym pisaniu tekstów, ale wiąże się z nią wiele innych obowiązków. Najbardziej angażujący w tym wszystkim jest kontakt z czytelnikami, którzy często zasypują mnie pytaniami. Poza tym, żeby przygotowywać merytoryczne teksty, trzeba samemu ciągle się dokształcać i szukać rzetelnych źródeł. Do tego dochodzą jeszcze sprawy techniczne, formalne oraz dogadywanie się z potencjalnymi reklamodawcami. Nie będzie żadnym nadużyciem, jeśli porównam profesjonalne prowadzenie bloga do prowadzenia firmy czynnej 24h na dobę.

tsaweczko

Prowadzisz najpopularniejszą w Polsce stronę www dla facetów. Jej główne przesłanie – mężczyźni muszą zacząć o siebie dbać. Jak myślisz, ilu Polakom pomogłeś się stylowo ubrać, pokonać kompleksy, zmotywowałeś, by pójść do lekarza? Za co dziękują Ci czytelnicy?

Trudno podawać jakieś liczby, ale najczęściej dostaję podziękowania za to, że zmotywowałem kogoś do takiego czy innego treningu. Zazwyczaj dostaję takie sygnały przez Snapchata i niektórzy potrafią to robić w bardzo zabawny sposób. Np. dostałem kiedyś snapa z siłowni z podpisem „Saweczko kazał, to ćwiczę”. Piszę też czasami o dość wstydliwych problemach, jak np. stulejka lub rak prącia. W takich przypadkach raczej mało kto z chęcią będzie pisać z podziękowaniami, ale i takie sytuacje się zdarzały.

P.S. od Żudit: Uwierzcie na słowo, trudno bohaterów dzisiejszego wywiadu nie lubić. Chłopaków poznałam na wyjeździe Acera nad morzem, Magdę mam nadzieję jeszcze spotkać, jest na mojej „krótkiej liście”;) Niech Was nie odstraszają te przemyślane w detalach stylówki i nieskazitelny wygląd – gdy tylko ich spotkacie, koniecznie zagadajcie – świetni ludzie!