Mama Żudit

#historieZmarketu: „Nie chcę ciebie na tatę! NIEEE CHCĘ!”.

przemoc domowa

Mama Żudit: Odkąd pracuję w moim markecie (a to już 13 lat), spotykam tysiące ludzi. Byłam świadkiem najróżniejszych sytuacji, o których wcześniej pisałam w cyklu ,,Marketowe historie”. Śmieszne teksty już były, a tym razem chcę napisać o czymś poważnym i wręcz dramatycznym, bo z życia wziętym. To coś, to przemoc domowa.

To historia dziewczyny koło trzydziestki, być może znajomej mojej córki. Pamiętam ją jeszcze z przed kilku lat. Śliczna, bardzo zgrabna i zadbana dziewczyna. Zawsze pogodna i uśmiechnięta. Potem pojawił się przy niej ‘ten jedyny’. Superprzystojny, muskularny facet, zapatrzony w nią jak w obrazek. Przy tym też bardzo sympatyczny, bo często u mnie robili zakupy, więc miałam okazję parę słów z nim zamienić. Miło było na nich patrzeć. Zakochani, piękni i młodzi. Pobrali się, a potem pojawiło się dziecko, wymarzony syn. Kilka lat później – dziewczynka. W tym czasie rzadko widywałam ich razem, bo częściej zakupy robił tatuś. Sprawiał bardzo dobre wrażenie. Dobry mąż, troskliwy ojciec. Mnóstwo rzeczy kupował do domu i dzieciom. W życiu bym nie podejrzewała, że za tą piękną fasadą krył się ludzki dramat. Czasem przelotnie widziałam tę dziewczynę, ale jakoś tak odmienioną… Zaniedbaną, w starym, skosmaconym płaszczyku i taką przygaszoną, z podkrążonymi oczami. Totalnie zbrzydła. Myślałam początkowo, że przy dzieciach może już nie ma czasu ani chęci bardziej o siebie zadbać. I te jej smutne oczy, a właściwie zawsze spuszczony wzrok. Jak gdyby się bała spojrzeć na kogokolwiek. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, a ona chyba wolała, żeby nikt nie widział, co się w nich kryje. Jak zjawa prześlizgiwała się przez market. Coś kupowała i szybko wracała do domu.
Tysiące ludzi przewija mi się przed oczami, więc nie sposób wszystkich spamiętać, ale ten wyświechtany płaszczyk to widuję. Aż któregoś dnia zobaczyłam ich razem z dziećmi, mieli pełen wózek zakupów. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest ok, aż do momentu, kiedy musieli zapłacić. U nas często się zdarza, że któreś z dzieci histeryzuje, bo mama czegoś tam nie kupiła i tu było podobnie, ale ich 5-letni chłopiec wyskoczył do mnie, jakby się chciał schować za kasę i krzyczy do ojca: – NIE CHCĘ CIEBIE NA TATĘ! NIEEEE CHCĘ!

Ja odruchowo zareagowałam, bo myślałam, że to po prostu „rozwydrzony” dzieciak: – No co ty mówisz! Przecież tato cię kocha! A mały, patrząc na ojca z taką zawziętością w głosie i łzami w oczach wykrzyczał: – NIE CHCĘ CIEBIE NA TATĘ! BO TY CZĘSTO WYZYWASZ I BIJESZ MOJĄ MAMĘ!
Po tych słowach mnie zamurowało. Wokół zrobiła się cisza.

przemoc domowa

Dziewczyna zmieszana z lękiem spojrzała na męża i tak jakoś szybko obrócili się na pięcie i zniknęli. Ich skrywana tajemnica wyszła na jaw. Mały rycerz się zbuntował i wykrzyczał to całemu światu. Był na tyle duży, żeby rozumieć, że źle się dzieje w ich domu i po dziecięcemu cierpiał, ale też za mały, żeby obronić kochaną mamusię. Ojcu nie sięgał nawet do pasa. Pewnie myślał, że jak dorośnie, to mu odda z nawiązką. Ale kiedy to będzie? Nie mógł patrzeć, jak mama płacze i słuchać wyzwisk. Jego małe serduszko pękało z bólu. Ten chłopiec był tylko dzieckiem i nie dałby rady dorosłemu facetowi.
W moim sklepie to był tylko chwilowy incydent, dla wielu nic nie znaczący, bo praca toczyła się dalej, ale dla mnie… szok. Tak sobie pomyślałam, „Boże jaka szkoda, taka piękna miłość była”, a potem się wkurzyłam: ,,Co wy do k****y nędzy robicie ze swoim życiem?”. Oni przecież są w wieku moich dzieci… strasznie mi się zrobiło żal. Przypomniałam sobie, że już kiedyś tu pisałam o damskich bokserach i jaki mam do tego stosunek. Nóż mi się otwiera w kieszeni jak widzę coś takiego, bo mam trzech synów i od zawsze im powtarzałam, że KOBIETY SIĘ NIE BIJE nawet kwiatkiem. Oni wtedy nieraz przekornie pytali: „A GAZETĄ MOŻNA?”. I zwijali w rulon gazetę. Przemoc w rodzinie to bardzo bolesny temat i wcale nie dotyczy tylko marginesu społecznego. Bardzo często szanowani mężowie na wysokich stanowiskach albo np. policjanci, lekarze czy prawnicy robią swoim żonom piekło w domu. Najgorsze, że to często nie jest wcale po pijaku, tylko z zimnego wyrachowania.

Coś im się w głowie poprzestawiało, bo myślą, że po ślubie facet z kobietą może zrobić wszystko. OTÓŻ NIE, NIE WSZYSTKO. Najgorzej, że otoczenie często nie chce wierzyć, że ten miły i szanowany jegomość ma ciężką rękę i plugawy język w stosunku do kobiety, którą kiedyś kochał. Przynajmniej jej się tak wydawało. Wiem, że koleżanki mojej córki, które mają fajnych i kochających mężów pewnie by powiedziały, że takich drani wyrzuciłyby z domu na kopie. Niestety, niełatwo jest wyrwać się z toksycznego związku. Trzeba przejść małe piekło zanim do tego dojdzie i znaleźć w sobie siłę, żeby się uwolnić. Siniaki się goją, ale upokorzenia psychiczne, strach, totalne uzależnienie finansowe i do tego dzieci sprawiają, że kobieta nie wierzy, że jest coś warta i MOGŁABY ŻYĆ INACZEJ.

przemoc domowa

Przyparta do muru, ucieka z domu z dziećmi, a jej oprawca zostaje i nie ma poczucia winy. Znajomym mówi, że „wariatka coś wymyśla, przecież ona wszystko mu zawdzięcza, a on jest taki porządny facet”.
Właśnie w takim związku była moja dawna koleżanka, żona policjanta. Opowiadała nieraz, co się dzieje w domu, ale poza mną nikt jej nie wierzył. Tylko jej córka ze strachem wydzwaniała do matki, żeby sprawdzić, czy jeszcze żyje i jak się trzyma, bo ojciec miał w domu broń, a po pijaku nie wiadomo co mu strzeli do łba. Jak to często bywa, ofiara w końcu uciekła i mieszka z córką w Białymstoku, a mąż policjant został w ich pięknym domu. Wszyscy jego kumple gliniarze stoją za nim murem i współczują „żony wariatki”, która „rozsiewa plotki”. I jak tu walczyć z kimś takim? Ona odpuściła, bo po prostu nie chce go znać. Mieszka skromnie, ale sobie radzi, bo z córką i w nowej pracy nie jest samotna. Wróciło do niej poczucie własnej wartości i w końcu bez strachu może zasnąć.
Kiedyś było takie powiedzenie: WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY, ale żadna młoda dziewczyna nie wie, jaki los życie jej zgotuje i jak będzie ją traktował ten mężczyzna, którego teraz tak kocha.
Wracając do moich synów i tego, że oni mają we krwi szacunek do kobiet, apeluję do młodych mam chłopców. Musicie wiedzieć, że wychowujecie nie tylko swoich małych synków, ale też czyichś przyszłych mężów i ojców. A jeśli dorosły facet traktuje swoją kobietę jak księżniczkę, to znaczy, że wychowała KRÓLOWA!

Tekst: Mama Żudit

Zdjęcia: Pikolina