Zakazane tematy

Wczoraj i dziś, czyli młodzieńcze zbrodnie na wizerunku

Ostatnia niedziela byłaby dniem zupełnie zwyczajnym, gdyby nie porządki, które mój mąż zaczął robić w starych płytach CD. Nagle odnalazł w nich jakieś 200 zdjęć szkaradnej, grubej Żudit z czasów liceum. Dawno już w naszym domu nie było tyle śmiechu! 

Ta szopa na głowie, ta obła twarz i nadwaga, te skórzane płaszcze! „Toż to zbrodnia na wizerunku!” – wykrzyknęłam, padając pod stół, niemal dławiąc się ze śmiechu.

Tamtego dnia rozmawiałam też z Malwinką z Bakusiowa, była chyba czymś zasmucona, a ja, chcąc ją rozbawić, wysłałam kilka świeżo odnalezionych zdjęć (zobaczycie je na końcu tego wpisu). Padając ze śmiechu, odpisała, że ma w zanadrzu kilka równie „pięknych” fotek ze swojej młodości. I tak powstał pomysł, by o kompromitujące materiały poprosić też kilka innych (dziś pięknych i atrakcyjnych) osób. Sprawa nie była łatwa. Pisząc do znajomych blogerów wiedziałam, że nie każdy się na to zgodzi. Kilka osób stanowczo odmówiło, krępując się swoich dawnych modowych wpadek, grubego tyłka lub brzydkich włosów. Mimo to udało się zebrać bardzo ładną galerię!

Moimi zdjęciami, które zobaczycie poniżej, chciałabym sobie i Wam udowodnić, że chyba nie poznacie już człowieka z większym dystansem do siebie:) Serio, gorzej już być nie mogło! Bardzo się cieszę, że równie wielki, co ja, dystans do własnego wyglądu mieli też blogerzy, których zdjęcia „przed” i „po” zobaczycie poniżej. Oto nasze mniejsze i większe wpadki. Młodzieńcze zbrodnie na wizerunku!

Kamila z bloga Panna Mi i jej zabawki w dawnej stylówce „na ogrodniczkę”. To chyba największa metamorfoza tego zestawienia! [sociallocker]

kamila

Dawna Juleczka vs dzisiejsza Julia z bloga Fabjulus:

julia

Jak Julia komentuje swoje młodzieńcze stylistyczne wybory?

– Możecie tego nie pamiętać, ale były kiedyś takie czasy, kiedy odzież opatrzona widocznym logotypem sportowej marki nie tylko była odpowiednia na każdą okazję, ale wręcz stanowiła symbol luksusu. Spoko, od czego macie mnie? Chętnie Wam o tym przypomnę! Mój uroczy t-shirt z Reeboka prezentował się znakomicie na spacerze, w muzeum i kinie, zwłaszcza w połączeniu z torbą z hinduskiego sklepu, czerwonymi sandałami z zamszu na podeszwie tłustej niczym bity Ryśka Peji oraz z nadwagą. Nieco drażnił mnie brak rękawków, dlatego postanowiłam działać i uzupełniłam stylizację o tonalną opaleniznę. Klasa.

Natomiast Kamil, Blog Ojciecprzysłał mi fotę z czasów, kiedy był tajnym agentem w starożytnym Rzymie:

blogojciec

A oto i Małgosia z bloga Lady of the House w dniu swego ślubu i na zdjęciu wykonanym po kilku latach:

lady

Co o swoich brwiach – „zdziwionych kreskach” mówi sama Gosia?W kwestii kiczu przeszłości powinnam dostać Nobla! Jeszcze 7 lat temu eksperymentując z makijażem namalowałam sobie cienkie kreski, które uważałam za wyjątkowo udane! Myślałam, że nadają twarzy charakter! Nosiłam je prawie dwa lata. Aż pewnego poranka Piotr zapytał nieśmiało: Gocha, czy Ty jesteś zadowolona czy smutna, przez te kreski wyglądasz jakbyś wciąż była na ciągłym nerwie. Czy możesz coś z tym zrobić? To był pierwszy raz, gdy ktoś mi zwrócił uwagę i postanowiłam przyjrzeć się z bliska swoim fotografiom. Już po tygodniu zmieniłam swoje kreski na bujne brwi, które są ze mną do dzisiaj.

Magda, autorka bloga Szczęśliva:

xx

A oto i historia stylowej fotografii na górze po lewej: „Przedszkole to był dla mnie czas miłosnych wzlotów, ale również i modowych upadków. Podobał mi się wtedy pewien Tomek. Śniady blondyn o błękitnych oczach. Pech chciał, że Tomkowi podobała się szczupła Asia, miss legginsów i mokrego od dżemu podkoszulka. Chciałam być za wszelką cenę lepsza od Asi. Nadarzyła się wspaniała okazja, aby to udowodnić! Przedszkolne zawody sportowe to miał być „mój czas” i moment odbicia Tomka! Niestety, chyba jednak przegięłam z rekwizytami i Tomek przestraszył się mojej pastelowej parasolki. I całej reszty chyba też:P No cóż, nawet najlepszym się zdarza. P.S. To fota cyknięta przez dumną Mamę tuż przed Wielkim Wejściem. Mój brat robił za bodyguarda. Z masą w tamtych czasach było kiepsko”.

Ania, autorka bloga Anielno:

anielno (1)

Jak mówi sama Ania, musiało to być chyba 10 lat i 10 kilo temu. Balejaż, koronki i różowe garsonki królowały na parkietach osiemnastek. A i jeszcze spodnie, koniecznie rozszerzane na dole, tzw. „dzwony”.

Malwinka z bloga Bakusiowo (historię jej fascynacji laserami poznacie niżej):

bakusiowa

Malwina: Na przełomie gimbazjum i liceum zakochałam się w chłopaku, który był hippisem. Dopóki trwała nasza miłość, chodziłam w dzwonach z kwiatkami, swetrach z ciucholandów, nie używałam kosmetyków, bo jako hippis musiałam być naturalna. Lato jednak minęło i zaczęło się liceum. Wraz z nim przyszły nowe miłości. A że moja nowa miłość pochodziła „znad Buga”, który w porannej nadwodnej mgle roznosi dźwięki disco polo, niewygodnie mi było pląsać do Boysów w glanach. Zmieniłam je więc na strój dyskotekowo-sportowy. A skoro już strój był wygodny, można było pląsać też do house’ów, electro i innych grubych bitów. I tak zaczęły się moje „lasery”

Mimo że u Kasi Gandor trudno jest doszukać się wizerunkowych wpadek, ona sama opowiada, jak załatwiła sobie te stylowe papierowe torby Chanel:

gandor

– Na początku liceum, gdy rozpoczynałam swoją przygodę z wieszakingiem, wspólnie ze znajomym fotografem zorganizowaliśmy sesję, która w zamyśle miała być pełna klasy i bardzo glamour. Były to jednak czasy, gdy do najbliższego Starbucksa mieliśmy ponad 50 km, a butik Chanel widzieliśmy tylko na wycieczce w Berlinie. Dlatego wydrukowaliśmy zielone i czarne logo z Google grafiki, a następnie nakleiliśmy je na tekturowy kubek i stare czarne torby, ciesząc się z otrzymanego poziomu swagu. Sesję wieńczyły ujęcia mnie wciągającej brokat nosem, ale niestety te cudne foty przepadły na wieki.

A tu Noemi, Matka Prezesa, która niemal padała ze śmiechu,  gdy wysyłała mi swoją fotkę z fryzurą „na Kopernika”:

matka

Także Pikolina od dziecka dbała o styl i szykowne dodatki:

kasia

A oto Żudit „wczoraj i dziś”. Fotka w różowej bluzce to prawdziwa rzadkość – wyjątkowo ubrałam się tak, by wyglądać pięknie na dyskotece w Białowieży, na którą jechałam z moją przyjaciółką.

zudit1

Zazwyczaj jednak w mojej garderobie królowały czarne skóry, koronki i gotyckie krzyże:

zudit2

P.S. Dziękujemy wszystkim blogerom za udostępnione zdjęcia, wielki dystans do siebie i ogrom śmiechu!

P.S. II Mam chrapkę na takie kompromitujące fotki z młodości! Macie jakieś swoje? Wklejajcie w komentarzu!;)

 
[/sociallocker]