Zakazane tematy

5 kompleksów polskiego pracodawcy

Pamiętam moment, gdy mój szef zaśmiał się w głos, czytając kolejne przesłane mu CV. „Sześć zrobionych fakultetów, 10 lat doświadczenia na kierowniczych stanowiskach? I on myśli, że ja go, taką alfę i omegę zatrudnię? Jeszcze czego!”

Bo przedsiębiorcy to często ludzie z kompleksami. Kilka lat temu rozmawiałam z szefem dużego związku pracodawców. Zapytałam go, jak prezesi dużych firm postrzegają pracowników, którzy mają doktorat, znają 4 języki lub są specjalistami w jakiejś wąskiej dziedzinie. Odpowiedział bardzo rzeczowo: „Inteligentny pracodawca to ktoś, kto mimo że stworzył jakiś biznes od podstaw – nie ma kompleksów i docenia ludzi mądrzejszych lub bardziej doświadczonych od siebie. Bo zwyczajnie ma na względzie dobro swojej firmy. Wie, że świetni pracownicy to sukces całego zespołu. Ale są też dyrektorzy, którzy nie czują się pewnie na swoich stołkach, ponieważ sami podlegają np. zarządowi. To właśnie oni najbardziej boją się o własną pozycję i szybciej zatrudnią kogoś równego sobie niż specjalistę z tytułem profesora”.

1296380471_by_StefanA_600

Spojrzałam więc wstecz, by przypomnieć sobie wszystkich swoich dawnych szefów – i faktycznie, mieli wiele stereotypowych kompleksów, a były nimi:

1) Zbyt zżyci ze sobą pracownicy – czyli tacy, co chodzą na piwo bez szefa, na kawie w kuchni plotkując o jego dziwactwach. Pan kierownik nigdy jednak nie da po sobie poznać, że dostrzega jakąś koalicję. Wiadomo jednak, że gdzieś tam w głębi duszy chciałby wiedzieć, co myślą na jego temat. „A może chcą mi tu zakładać związki zawodowe?! Muszę ukrócić te ich codzienne plotkowanie na przerwach!”

myslenie4

fot. Pikolina

2) „Za dużo masz tych fakultetów!” – pamiętam kilka takich sytuacji. Nawet nie chodziło o strach przed zatrudnianiem mądrzejszych od siebie – ale o pieniądze. Tamtego dnia drukarka w naszej pracy chodziła non stop – szukaliśmy kogoś do zespołu, a szefowa wydrukowała m.in. CV pewnej młodej dziewczyny. Składało się aż z pięciu kartek! Na każdej, maczkiem, w punktach były wypisane kolejne jej miejsca pracy, doświadczenie i osiągnięcia. Kierowniczka ze śmiechem rzuciła je nam na stół, mówiąc: „Nie wiem, śmiać się, czy płakać? Toż ona ma już taki dorobek, że w życiu nie będzie nas stać na taką osobę!”. Jak się domyślacie, nikt z biura do niej nie zadzwonił…

1270490710_by_zabaa11_600

3) Posiadanie mniejszej wiedzy od swoich pracowników – niedawno usłyszałam od koleżanki historię o szefie, który posadził sobie w pokoju zaufaną dziewczynę. Miała zrobione studia, których on nie ukończył. Zawsze wtedy, gdy trzeba było podjąć szybką, merytoryczną decyzję, cicho podpytywał ją, by potem, w gronie pracowników powtarzać jej opinie jako swoje własne. Chyba po to, by myśleli, że to on wpadł na tak genialne pomysły. O tym również cynicznie szeptano na kawie w ich pracowniczej kuchni.

4) Pracownik nielojalny – bo „robi” też u konkurencji. Mój były szef nigdy nie dał mi umowy o pracę, a mimo to wymagał pełnej lojalności. Niby bardzo cieszył się, że jestem wszechstronna. Tu doktorat, tam jakieś wolontariaty, tu korekty książek. Za każdym razem jednak złośliwie to komentował: „no ale po co ty tam (do innego wydawnictwa) chodzisz? Za te korekty bierzesz grosze, na co ci to? Dużo czasu to wszystko zajmuje? Lepiej zrobiłabyś coś na nasze konto, a nie chodzisz tam DO NICH”.

zatrudnimy_pracownikow_2013-08-08_03-02-22_middle

5) Strach przed utratą autorytetu – nie ma nic gorszego, niż pracownicy dworujący sobie z Twoich potknięć. Kojarzę jednego takiego szefa – najmłodszy kierownik w zespole, zarządzający ludźmi, którzy mają większe doświadczenie i wykształcenie od niego. Dlaczego tak wysoko zaszedł? Wszyscy doskonale wiedzą: znajomości. Układy z prezesami nie gwarantują jednak autorytetu. Na to niestety niektórzy pracują latami…

Zauważyliście jeszcze inne kompleksy u swoich eks-pracodawców? Opowiedzcie o tym!

comment_WeU7oGFQqlLeCfjyvlwFIIGj7nn0N2gq,wat