Zakazane tematy

„To, że ojciec mnie bił, to moja wina”

Po tym cieszącym się popularnością wpisie komentarz na blogu zostawiła Emilia, dziewczyna, która w swoim dzieciństwie przeszła piekło. Na własnej skórze odczuła alkoholizm mamy, porywczego ojca, który katował ją i rodzeństwo. Chce o tym zapomnieć, a rozmowa na blogu to w pewnym sensie forma rozliczenia się z przeszłością. 

Dziś oddaję głos cudownej czytelniczce, Emilii Becker.

„Nie zawsze powielamy to, co działo się w naszym dzieciństwie. Pochodzę z patologicznej rodziny. Jedno z moich nielicznych wspomnień z dzieciństwa, to jak mój (przyrodni) brat klęczy na desce do krojenia, a mój ojciec bije go kablem po plecach. Niestety też dla własnej matki sama musiałam stać się mamą. Ona – w wiecznej depresji, problemy z alkoholem i mania wydania pieniędzy. Ja – ciągłe sprzątanie, gotowanie i słuchanie jej pomysłów na to, „jak popełnić samobójstwo”.

SONY DSC

Gdy mama wyjechała za granicę, czekało mnie piekło z ojcem, który potrafił pobić mnie, bo np. nie chcę iść z nim do kina. Ile razy wyrzucał mnie z domu, nie zliczę. Gdy miałam 16 lat, usamodzielniłam się, poszłam do pracy – nie było wyjścia, skoro mnie wyrzucił. Do domu wolałam nie wracać. Stracone marzenia o dobrym życiu i szkole… Ale nie poddałam się i teraz dobrze mi się żyje. Dziś nie mam kontaktu z nikim z mojej rodziny. Od lat nie rozmawiam ani z ojcem, który mnie bił – i który uważa, że to była moja wina, ani z matką, która od nas wolała alkohol. Rodzina od strony ojca mówi przecież, że w tym całym biciu nie było żadnej patologii, bo nie było alkoholu (ojciec nie pije)”.

Żudit: Rodzice zafundowali ci piekło. Powiedziałaś jednak, że warto zawalczyć, by się z niego wyrwać – jak Tobie się to udało?

Emilia Becker: Ojcu nie pasowało to, że mu się sprzeciwiam, więc wyrzucał mnie z domu, a ja nie chciałam tam wracać. Zamieszkałam z nim tylko dlatego, że moja mama z dnia na dzień wyjechała do Anglii, gdy miałam 15 lat. Wyjazd miał trwać 3 miesiące, ale zdecydowała się tam zostać. W wieku 16 lat podjęłam więc pierwszą pracę, a potem przeniosłam się do szkoły zaocznej. Wolałam ledwo wiązać koniec z końcem niż mieszkać z tym człowiekiem. Porzuciłam marzenia o dobrej szkole, studiach itd., ale skupiłam się na tym, że nie chcę żyć w ciągłym strachu i mieszkać pod jednym dachem z agresorem.

file0001179693062

Nie masz wzorca, na podstawie którego mogłabyś stworzyć normalną, ciepłą rodzinę. Można sobie z tym poradzić?

Mam wzorzec. Nasze życie to nie tylko rodzina, z którą jesteśmy połączeni więzami krwi, ale też ludzie, którzy nas otaczają. Kiedy ojciec wyrzucał mnie z domu, nocowałam u koleżanek przez dnie, tygodnie, a nawet i miesiące. Zdarzało się, że również święta spędzałam u znajomych. Czasem oni traktowali swoje święta tak: „odbębnimy godzinę z dziadkami, ciotkami i innymi, a potem do Emilii”. Zawsze mogłam na nich liczyć, podobnie, jak na ich rodziców i moją przyjaciółkę, która od wielu lat daje mi niesamowite wsparcie i jest moją rodziną. To właśnie dzięki nim wiem, że zawsze jest światełko w tunelu.

Mama z problemem alkoholowym, w wiecznej depresji, ciągle opowiadała Wam o swoich planach na samobójstwo. Co było najtrudniejsze w byciu matką własnej mamy?

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo mam wrażenie, że z automatu przejęłam taką rolę. Opiekowałam się nią, ponieważ czułam, że powinnam – tylko na mnie może liczyć. Zawsze miałam potrzebę opiekowania się innymi. Dopiero po latach uświadomiłam sobie, że dałam się wykorzystywać i to było niestety złe. Myślę, że zawsze gdzieś będę mieć takie poczucie żalu do mamy o wiele wydarzeń. Przede wszystkim o to, że nie mogłam na nią liczyć – ani finansowo, ani psychicznie. O to także, że ona sama oczekuje ode mnie wsparcia finansowego i psychicznego.

file2801302980272

Za co ojciec Was bił?

Z nim bywało różnie. Nie można powiedzieć, że mojego brata bił – bo tak naprawdę jedyne odpowiednie słowa to katowanie i znęcanie się… Moją siostrę pobił tylko raz, za to, że kłamała i miała złe oceny. Ja dostawałam często. Bo nie chciałam iść z nim do kina; krzyczałam, gdy siostra zwymiotowała w samochodzie, albo nie posprzątałam czegoś za niego. Przede wszystkim jednak za to, że mówiłam mu, co o nim myślę i nie bałam się powiedzieć prosto w twarz: „Możesz mnie bić milion razy, a ja i tak nigdy nie będę się ciebie bała”. Nie potrzebował szczególnych powodów, żeby bić, rzucać czymś czy wyrzucać mnie z samochodu lub domu.

Rodzina Twojego ojca, który katował Ciebie i rodzeństwo mówi, że nie było w tym żadnej patologii, bo on przecież wcale nie pił alkoholu…

Tak. Jakiś czas temu powiedział tak mój dziadek. Sama nie wiem, jak to skomentować, bo jak słyszy się coś takiego, przez głowę przewija się wielki ERROR i trudno jest to zrozumieć. Poza tym w mojej rodzinie wszystko opiera się na interesach i pieniądzach, więc albo powiedzą ci to, co chcesz usłyszeć, albo coś mało racjonalnego, co ma swój ukryty cel. Czasami warto jednym uchem to wpuścić, a drugim wypuścić – nie ma sensu rozmyślać i zadręczać się takim gadaniem.

1426078750qpiqj

Ojciec uważa, że to, że Cię bił, to Twoja wina.  Co powiedziałabyś mu dziś, gdybyście się zobaczyli?

Wielokrotnie wyobrażałam sobie sytuację, co będzie, gdy zobaczę mojego ojca. Wymyślałam różne scenariusze, jednak prawda jest taka, że nie wiem, jak bym zareagowała. Ponad pół roku temu przez przypadek spotkałam go i nie powiedziałam nic. On tylko wyrzucił z siebie: „Dzień dobry pani!” z ironicznym uśmiechem na twarzy… Po tej sytuacji przestałam o tym myśleć i nie interesuje mnie ani on, ani jego życie. Moim zdaniem po prostu nie zasługuje na to, by o nim myśleć.

Piszesz, że zerwałaś kontakty z całą rodziną, także z rodzoną siostrą, która jest łasa na pieniądze, a Ty jesteś dziś zamożna. Udało Ci się dobrze poukładać życie zawodowe?

To nie jest tak, że jestem zamożna. Studiuję, tytuł inżyniera dopiero przede mną, więc aktualnie nie mam wyższego wykształcenia, ale angażuję się w kilka projektów, dzięki którym zarabiam. Dodatkowo rozkręcam własny biznes związany z designem i staram się wcielić w życie pomysł oparty na moim przyszłym wykształceniu, czyli budowie jednostek pływających i mechanice.

file0001171564092

Jest taka opinia, że „bita osoba w dorosłym życiu rzadko odmawia, nie ma wyuczonego nawyku mówienia nie. Jej asertywność jest równa zeru”. Znasz to?

Mam wiele zasad, których się trzymam, znam swój bardzo silny charakter, więc często mówię NIE. Asertywność odegrała ogromną rolę w moim życiu. Przecież gdyby nie ona, nie sprzeciwiłabym się temu, jak postępują moi rodzice. Ja po prostu czułam, że jeśli nie powiem tego nie, to całe życie będę się męczyć i może mnie jeszcze spotkać wiele złego.

Twoja historia kończy się jednak pozytywnie. W jakim miejscu jesteś dziś prywatnie?
Studiuję i mam najlepszego chłopaka na świecie, z którym planujemy założyć rodzinę. Spełniam się w swoich pasjach i dużo podróżuję. Korzystam z życia, ile można i staram cieszyć się każdym dniem najlepiej jak się da. I wiecie co?

141435823741p99

Ogromnie się cieszę, bo dziś nikt mnie nie męczy psychicznie, nie muszę słuchać tej rodziny, bać się – teraz sama odpowiadam za siebie. Żyję ze świadomością, że postąpiłam,  jak każdy człowiek powinien. Walczyłam z tą patologią o to, by było normalnie, by nikt już nikogo nie krzywdził. Czasami jest mi smutno, że nikt mnie nie szukał, nikt nie wie, co się ze mną dzieje. Ale ludzie to niestety egoiści. Moi rodzice i rodzina wyżywając się na mnie cały okres dorastania, wlewali we mnie jak do dzbana… ale każdy dzban w końcu pęknie. Dlatego walczcie o lepsze jutro, życie jest za krótkie by zostać po jego ciemnej stronie.

Zdjęcia: Morguefile